Każdy lekarzyk ma swój cmentarzyk
![]() |
źródło: filmweb.pl |
Reżyseria: Patryk Vega (Pitbull. Nowe porządki, Pitbull. Niebezpieczne kobiety)
Scenariusz: Patryk Vega (Pitbull. Nowe porządki, Pitbull. Niebezpieczne kobiety)
Gatunek: thriller
Premiera: 2017 (Polska i świat)
Produkcja: Polska
Czas trwania: 2 godz. 15 min
Zdjęcia: Mirosław Brożek (Pitbull. Nowe porządki, Pitbull. Niebezpieczne kobiety), Krzysztof Mieszkowski (Twarzą w twarz)
Muzyka: Łukasz Targosz (BrzydUla, 39 i pół, Pitbull. Nowe porządki, Pitbull. Niebezpieczne kobiety)
Montaż: Tomasz Widarski (Pitbull. Nowe porządki, Pitbull. Niebezpieczne kobiety)
Od premiery filmu Botoks Patryka Vegi minęło już kilka dni, a w Internecie nie pojawiła się chyba ani jedna pozytywna recenzja (nie licząc oczywiście tych krótkich niekonstruktywnych wypowiedzi osób, którym nowy film twórcy Pitbulla się podobał i, którzy zażarcie bronią swojego idola, jednocześnie atakując twórców wartościowych opinii). I chyba nie będę wyjątkiem.
Przy kręceniu Botoksu Vega sięga po starą sprawdzoną obsadę, na którą składają się naprawdę dobrzy aktorzy. Niestety, kino nie jest teatrem, w którym kunszt aktorski jest w stanie uratować nawet najgorszą szmirę. Kino stoi przede wszystkim historią i reżyserem, a obie te kwestie w Botoksie kulały.
Najprościej byłoby chyba wypunktować niesmaczne momenty i błędy, które popełnił Vega. Może trzymajmy się tego sposobu. Po pierwsze:
Od premiery filmu Botoks Patryka Vegi minęło już kilka dni, a w Internecie nie pojawiła się chyba ani jedna pozytywna recenzja (nie licząc oczywiście tych krótkich niekonstruktywnych wypowiedzi osób, którym nowy film twórcy Pitbulla się podobał i, którzy zażarcie bronią swojego idola, jednocześnie atakując twórców wartościowych opinii). I chyba nie będę wyjątkiem.
Przy kręceniu Botoksu Vega sięga po starą sprawdzoną obsadę, na którą składają się naprawdę dobrzy aktorzy. Niestety, kino nie jest teatrem, w którym kunszt aktorski jest w stanie uratować nawet najgorszą szmirę. Kino stoi przede wszystkim historią i reżyserem, a obie te kwestie w Botoksie kulały.
Najprościej byłoby chyba wypunktować niesmaczne momenty i błędy, które popełnił Vega. Może trzymajmy się tego sposobu. Po pierwsze:
BOHATEROWIE
Zgorzkniali, przeżarci rządzą zemsty, pragnący przede wszystkim pieniędzy i piękna ludzie, których nie da się lubić. Chyba nawet najbardziej empatyczna osoba na świecie nie byłaby w stanie zrozumieć ani usprawiedliwić większości ich motywacji i chorych postępowań. Ciężko jest oglądać film lub obcować z jakąkolwiek inną formą kultury, w której nie występuje żaden pozytywny bohater lub którego niemoralnych postępować w żaden sposób nie potrafimy usprawiedliwić.
Podobno Vega, kręcąc swój film, posiłkował się książką Mali bogowie. O znieczulicy polskich lekarzy autorstwa dziennikarza Pawła Reszki. Jednak w książce, która jest solidnym reportażem, występują prawdziwi ludzie, których motywacje są poparte sytuacjami, z którymi się spotkali, gdy pracowali w szpitalach. To rzeczywistość ich ukształtowała. Natomiast w Botoksie brakuje uzasadnienia charakterów.
Podobno Vega, kręcąc swój film, posiłkował się książką Mali bogowie. O znieczulicy polskich lekarzy autorstwa dziennikarza Pawła Reszki. Jednak w książce, która jest solidnym reportażem, występują prawdziwi ludzie, których motywacje są poparte sytuacjami, z którymi się spotkali, gdy pracowali w szpitalach. To rzeczywistość ich ukształtowała. Natomiast w Botoksie brakuje uzasadnienia charakterów.
PRZEPYCH
Nie mam tutaj na myśli przepychu barokowego, pięknych wnętrz czy rozdmuchania tematu. Chodzi mi o przepych fabularny. Podobnie, jak w dwóch poprzednich filmach Vegi, Botoks przesiąknięty jest wątkami i liniami fabularnymi, które bardzo luźno są ze sobą związane. Każdy z bohaterów ma swój świat i środowisko, w którym się obraca... aż nagle ich losy się łączą w mało wiarygodny i niezrozumiały sposób.
![]() |
źrodło: film.onet.pl |
ZAKRZYWIENIE CZASOPRZESTRZENNE
Złamane nogi i przetrącone kręgosłupy naprawiają się w ciągu jednej sceny. Ciąża trwa krócej niż poczęcie. Aparatura medyczna XXI wieku nie jest w stanie wykryć bliźniaczej ciąży. Takimi rewelacjami karmi nas Botoks. Nie wspominając o tym, że reżyser bardzo lubi zmieniać kamery i pracować z dronami, co w tragiczny sposób wpływa na jakość obrazu i wprowadza chaos.
PATOLOGIA
Vega sięga po skrajności, a przedstawiając je w formie jednego przekazu tworzy obraz niezachwianej niczym patologii. Trudnej do przełknięcia i wręcz niewiarygodnej. I, o ile Pitbulle mogły być jakiegoś rodzaju guilty pleasure to, cytując Agnieszkę Pisarek z kanału YouTube Sfilmowani,
jeżeli naprawdę ktoś czerpie przyjemność z seansu tego filmu to ja się boję spotkać tę osobę.
NIESMAK
Kino i wszystkie około kinowe branże rozwijają się m.in. po to, by coraz lepiej ukazywać nam filmowe światy i rzeczywistość w nich przedstawioną. Botoks idzie trochę dalej, umieszczając w filmie prawdziwe sceny z porodów, cesarskich cięć lub operacji plastycznych i rzucając nam nimi w twarz. Cud narodzin jest oczywiście wspaniały, ale czy na tyle, by umieszczać go w tak dosłownej formie w filmie fabularnym?
SZKODLIWOŚĆ SPOŁECZNA
Vega uderza Botoksem w wiele społeczności. Lekarze, kobiety feministki czy transwestyci to tylko garstka z nich. Niemal każda z nich przedstawiona jest w negatywnym, krzywdzącym lub prześmiewczym świetle. Żadna nie dostaje należytej dawki szacunku. Sprawia to, że widz jest przeświadczony, że w prawdziwym życiu wszyscy z danej grupy są dokładnie tacy sami, jak w filmie, co skutecznie zniechęca do odwiedzania lekarzy (szczególnie w instytucjach publicznych).
Nie da się odebrać Vedze tego, że chciał poruszyć w swoim filmie znacznie poważniejsze tematy niż w Pitbullu. Zrobił jednak ten błąd, że włożył je w konwencje swoich poprzednich filmów, przez co wyszła z tego trudna do przełknięcia gorzko-lepka papka.
Ocena: 4/10
Komentarze
Prześlij komentarz