Naznaczony: Ostatni klucz (2018) – opinia o filmie #10

źródło: filmweb.pl
Tytuł: Naznaczony: Ostatni klucz (Insidious: The Last Key)
Reżyseria: Adam Robitel
Scenariusz: Leigh Whannell (Piła, Naznaczony)
Gatunek: horror
Premiera: 2018 (Polska i świat)
Produkcja: Kanada, USA
Czas trwania: 1 godz. 43 min.
Zdjęcia: Toby Oliver (Uciekaj!)
Scenografia: Sandra Skora
Kostiumy: Lisa Norcia (Noc oczyszczenia, Whiplash)

Kto mnie zna ten wie, że uwielbiam horrory. A najbardziej takie, które niosą ze sobą jakąś historię. Naznaczony z 2010 roku chyba po raz pierwszy pokazał mi, że horror nie musi tylko straszyć, ale także ciekawić, a bohaterom, zamiast życzyć im śmierci w męczarniach, powinniśmy kibicować. Nie wińcie mnie więc za to, że żywię nieprawdopodobną sympatię do wszystkich części Naznaczonego, Obecności i Annabelle.

Ostatnia (przynajmniej dotychczas) część z cyklu Naznaczony opowiada o genezie całej historii. Nie tylko tej bliskiej pierwszej części, ale także znacznie wcześniejszej. Poznajemy bliżej bohaterkę, która przewijała się w każdej poprzedniej części – Elise – i jej dwóch pomocników – Specsa i Tuckera – którzy w Ostatnim kluczu mają do odegrania o wiele większe role niż poprzednio. Elise, pomagająca dotychczas wszystkim wokół z nadprzyrodzonymi zjawiskami, sama musi się zmierzyć z istotą, którą pierwszy raz spotkała, będąc jeszcze dzieckiem. Wraz ze swoimi towarzyszami wraca do rodzinnego domu, by uporać się z przeszłością.

Ostatni klucz wypełniony jest, podobnie, jak poprzednie filmy z cyklu, okrucieństwem. Ale najbardziej w tej części wyróżnia się przemoc wobec bezbronnych dzieci. Nie mogłam przemóc się, by patrzeć na ekran kinowy, gdy wyświetlane były sceny bicia małej Elise, która zanosiła się płaczem i błagała o litość. Ava Kolker w tej roli wypadła znakomicie i diabelnie przekonująco. Równie mocno, jak wszechogarniający niepokój, wyróżniał się humor. Dzięki rolom Specsa i Tuckera w filmie mieliśmy momenty, w których na chwilę mogliśmy odetchnąć. I mimo że był to raczej humor niskich lotów to doceniam wprowadzenie właśnie takich postaci pomiędzy to całe nadprzyrodzone szaleństwo.

Historia przedstawiona w Naznaczonym: Ostatni klucz ukazuje losy rodziny Elise – jej rodziców i brata. Akcja posuwa się do przodu wolniej niż w poprzednich częściach – jest mnie wartka, a finałowa „walka z bossem” nie tak spektakularna, jakbym się tego spodziewała. Cały czas, aż do napisów byłam pewna, że jeszcze coś się wydarzy między Elise i jej Nemesis, ale to było wszystko czego mogłam oczekiwać. Mimo tego, końcówka mnie miło zaskoczyła.

Ostatni klucz nie był potrzebną kontynuacją serii, ale jej przyjemnym dopełnieniem. Było w nim wszystko, czego można oczekiwać od tego typu filmu – jump scare’y, obrzydliwe zatrważające demony i tajemnica, za którą chce się podążać, mimo przerażenia.

Ocena: 6/10
niezły

Znajdź mnie na Filmwebie

Komentarze