![]() |
| źródło: stephenking.pl |
Tytuł: To (It)
Reżyseria: Andres Muschietti (Mama)
Scenariusz: Gary Dauberman (Annabelle), Chase Palmer, Cary Fukunaga
Gatunek: horror
Premiera: 2017 (Polska i świat)
Produkcja: USA
Czas trwania: 2 godz. 15 min
Zdjęcia: Chung-hoon Chung (Oldboy)
Muzyka: Benjamin Wallfisch (Lekarstwo na życie, Annabelle: Narodziny zła)
Montaż: Jason Ballantine (Wielki Gatsby)
Na motywach powieści To Stephena Kinga
Uwielbiam prozę Stephena Kinga i filmowe adaptacje jego powieści - muszę przyznać ze wstydem, że nawet te niekoniecznie udane, dlatego nie mogłam sobie odmówić obejrzenia jednej z najgłośniejszych premier tego roku i jednocześnie ekranizacji dzieła króla horroru.
Reżyseria: Andres Muschietti (Mama)
Scenariusz: Gary Dauberman (Annabelle), Chase Palmer, Cary Fukunaga
Gatunek: horror
Premiera: 2017 (Polska i świat)
Produkcja: USA
Czas trwania: 2 godz. 15 min
Zdjęcia: Chung-hoon Chung (Oldboy)
Muzyka: Benjamin Wallfisch (Lekarstwo na życie, Annabelle: Narodziny zła)
Montaż: Jason Ballantine (Wielki Gatsby)
Na motywach powieści To Stephena Kinga
Uwielbiam prozę Stephena Kinga i filmowe adaptacje jego powieści - muszę przyznać ze wstydem, że nawet te niekoniecznie udane, dlatego nie mogłam sobie odmówić obejrzenia jednej z najgłośniejszych premier tego roku i jednocześnie ekranizacji dzieła króla horroru.
Dla formalności przypomnijmy, że To opowiada o grupie przyjaciół, z których każdy musi się zmierzyć z indywidualnymi lękami, wywoływanymi przez spotkanie z przerażającym klaunem Pennywisem.
Fabuła, zdjęcia, muzyka
Fabuła najnowszej adaptacji To zdecydowanie odbiega od miniserialu z 1990 roku. Odniosłam wrażenie, że jest ona uwspółcześniona m.in. dlatego, że pojawia się w niej wątek nawiedzonego domu, który ostatnio jest bardzo popularny w kinie grozy, a znacznie mniej dzieje się w kanałach, z czego słynął i na czym bazował miniserial. Wątek w nawiedzonym domu jest poprowadzony niezwykle zgrabnie, głównie dlatego, że pokazana jest w nim samotność bohaterów - mimo iż są w grupie, sami zmagają się ze swoimi słabościami.
Uwagę zwraca także to, że twórcy starają się, jak najlepiej zracjonalizować motywacje bohaterów, w tym także Pennywise'a - ekspozycja jest często używana zwłaszcza w odniesieniu do tej ostatniej postaci. Dzięki temu zabiegowi podejrzewam, że druga część będzie już tylko nasyconym czystą historią i emocjami dopełnieniem całości.
Już na wstępie naszą uwagę przykuwają piękne zdjęcia autorstwa Chung-hoon Chunga i magiczna muzyka Benjamina Wallfischa. Profesjonalnie nie znam się ani na jednym, ani na drugim, więc jestem w stanie powiedzieć tylko, że dla mnie tworzą one perfekcyjną, hipnotyzującą całość.
Już na wstępie naszą uwagę przykuwają piękne zdjęcia autorstwa Chung-hoon Chunga i magiczna muzyka Benjamina Wallfischa. Profesjonalnie nie znam się ani na jednym, ani na drugim, więc jestem w stanie powiedzieć tylko, że dla mnie tworzą one perfekcyjną, hipnotyzującą całość.
Bohaterowie
Oglądając na wielkim ekranie dzieciaki występujące w filmie można odnieść wrażenie, że pracując nad rolami, pieczołowicie wyrzeźbiły charaktery swoich postaci. Każda z nich odznacza się bardzo wyrazistymi osobowościami i w pierwszym odczuciu trudno jest uwierzyć, aby ta paczka miała prawo bytu, ale po chwili przekonujemy się, że przyjaciele idealnie dopełniają się nawzajem. Między bohaterami czuć niesamowitą chemię, a momenty grozy przeplatane są niewybrednymi żartami dzieciaków.
Na uwagę oczywiście zasługuje także postać tytułowego "Tego" - klauna. Mnie osobiście jego kreacja nie zachwyciła, a wręcz irytowała. W To z 1990 roku Pennywise przerażał samym swoim wyglądem, charakteryzacją - nie musiał nawet dorzucać tego swojego charakterystycznego uśmiechu, by być niepokojącym; nie potrzebował CGI, którego w najnowszej wersji adaptacji jest aż nadto (ale o tym później). Jednak najbardziej drażniło mnie, że ta postaci tak dużo mówiła, paplała wręcz bez większej potrzeby, podczas gdy jego poprzednik był bardzo oszczędny w słowach, a przez to o wiele bardziej tajemniczy. Nie zrozumcie mnie źle: gdybym spotkała takiego klauna w rzeczywistości to uciekałabym, gdzie pieprz rośnie, ale na ekranie bardziej mnie irytował i miejscami bawił niż przerażał.
Warto także wspomnieć o wspaniałej kreacji Jacksona Roberta Scotta, który odgrywa postać małego Georgiego - casting tak słodkiego dzieciaka był fenomenalną decyzją twórców To, a to, co dzieje się na początku filmu pomiędzy nim a Pennywisem w zupełności wystarcza, by w pełni ugruntować naszą nienawiść w stosunku do klauna.
CGI
CGI jest chyba najsłabszą i najbardziej przedobrzoną częścią tego filmu. Widać, że twórcy bazowali na tej technologii, ale nie do końca się to sprawdziło.
Przede wszystkim w oczy rzuca się słynny czerwony balonik, którego widać również na plakacie promującym film - wygląda on po prostu plastikowo; nie jest on przezroczysty i nie odbija żadnych elementów, np. wnętrza, w którym się unosi ani światła.
Twórcy polegli także przy animacji samego Pennywise'a. Zwłaszcza przy pracy nad pierwszą sceną, w której się pojawia - ewidentnie widać, że jego głowa jest wklejona w ciemną przestrzeń kanału; szczególnie, gdy wgryza się on w ramię Georgiego.
Uważam jednak, że To mimo kilku niedociągnięć od strony technicznej jest świetną rozrywką i piękną opowieścią o przyjaźni i przezwyciężaniu własnych lęków i słabości. Piękne ujęcia, muzyka i niezwykle utalentowani młodzi aktorzy, którzy w przyszłości będą wspaniałymi, dojrzałymi artystami (chociaż już teraz większość z nich gra niezwykle świadomie) są cudownym dopełnieniem powieści Kinga i hołdem dla twórczości pisarza.
Przede wszystkim w oczy rzuca się słynny czerwony balonik, którego widać również na plakacie promującym film - wygląda on po prostu plastikowo; nie jest on przezroczysty i nie odbija żadnych elementów, np. wnętrza, w którym się unosi ani światła.
Twórcy polegli także przy animacji samego Pennywise'a. Zwłaszcza przy pracy nad pierwszą sceną, w której się pojawia - ewidentnie widać, że jego głowa jest wklejona w ciemną przestrzeń kanału; szczególnie, gdy wgryza się on w ramię Georgiego.
Uważam jednak, że To mimo kilku niedociągnięć od strony technicznej jest świetną rozrywką i piękną opowieścią o przyjaźni i przezwyciężaniu własnych lęków i słabości. Piękne ujęcia, muzyka i niezwykle utalentowani młodzi aktorzy, którzy w przyszłości będą wspaniałymi, dojrzałymi artystami (chociaż już teraz większość z nich gra niezwykle świadomie) są cudownym dopełnieniem powieści Kinga i hołdem dla twórczości pisarza.
![]() |
| źródło: tenor.com |
Ocena: 7/10
dobry




Komentarze
Prześlij komentarz