Blade Runner 2049 (2017) – opinia o filmie #3

Czasem, żeby kogoś kochać,
trzeba pozostać dla niego nieznajomym.
źródło: filmweb.pl
Tytuł: Blade Runner 2049
Reżyseria: Denis Villeneuve (Nowy początek)
Scenariusz: Hampton Fancher (Łowca androidów), Michael Green (Loga: Wolverine)
Gatunek: thriller, sci-fi
Premiera: 2017 (Polska i świat)
Produkcja: Kanada, USA, Wielka Brytania
Czas trwania: 2 godz. 43 min.
Zdjęcia: Roger Deakins (Skazani na Shawshank)
Muzyka: Benjamin Wallfisch (To), Hans Zimmer (Gladiator, Incepcja)
Montaż: Joe Walker (Nowy początek)
Na motywach powieści Czy androidy śnią o elektrycznych owocach? Philipa K. Dicka oraz historii Ridleya Scotta i Hamptona Fanchera

Łowca androidów z 1982 roku to absolutny klasyk w swoim gatunku. I chociaż mi osobiści nie przypadł do gustu tak bardzo, jak fanom, to niewątpliwie doceniam to, co zrobił dla kinematografii. Doceniam to na tyle, by przed seansem Blade Runnera 2049 mieć wątpliwości, czy tak kultowy film powinien mieć kontynuację. Wszyscy wiemy, jak zazwyczaj kończy się zabieranie za sequele takich produkcji. Pytanie: Czy i tym razem wypadło to słabo?

Oficer K jest nowej generacji androidem, który na usługach ludzi musi rozwiązać zagadkę narodzin pewnego wyjątkowego dziecka. I to właściwie jest wszystko, co trzeba wiedzieć. Fabuła jest nieskomplikowana (przynajmniej tak może się wydawać na początku), lecz to, jak została przedstawiona i poprowadzona narracyjnie to już inna historia.

Całość, oczywiście, dzieje się w przyszłości, a obrazki przywodzące na myśl Mad Maxa z 2015 roku zachwycają swoim dopracowaniem i kolorystyką. Przepiękne zdjęcia przestrzeni są chyba najmocniejszą stroną Blade Runnera 2049, a przeciągnięte ujęcia pozwalają się nimi nasycić i oczarować, mimo iż świat przedstawiony w filmie przesiąknięty jest nędzą.

Niesamowite, wręcz epickie, CGI pozwala na zatracenie się w wykreowanym świecie, a zakończenie zaskakuje swoją łagodnością, a jednocześnie naładowaniem emocjonalnym.

Wszystkie postacie napisane są świetnie. Muszę przyznać, że wyróżniają się szczególnie te drugoplanowa, bo jestem już trochę zmęczona widokiem Goslinga z miną zbitego psa na ekranie. Przez to, co jakiś czas, wracałam myślami do Ryan Gosling Won't Eat His Cereal (dla tego, kto nie widział, wstawiam filmik poniżej - polecam).


Mimo to myślę, że jest to jedyne "ale", które jestem w stanie przytoczyć.

Podsumowując, Blade Runner 2049 jest wysokobudżetową produkcją i to widać na pierwszy rzut oka, ale powolność i sentymentalność historii sprawia, że rozmarzymy się już w pierwszych chwilach filmu. Polecam serdecznie, nawet tym, którzy nie są fanami oryginalnego Łowcy androidów.

Ocena: 9/10
rewelacyjny

Znajdź mnie na Filmwebie.

Komentarze