Pierwszy miesiąc tego roku minął bardzo szybko już jakiś czas temu. Dzisiaj przychodzę do Was z wpisem podsumowującym ulubieńców i inspiracje stycznia, które są podzielone na kategorie. Nie przedłużając, zapraszam Was do zapoznania się z rzeczami i doświadczeniami wokół, których kręciło się moje życie przez ostatni miesiąc.
Enjoy 😁
ROZRYWKA I KULTURA
GTA: San Andreas – seria u Tivolta
Tivolta uwielbiam odkąd tylko pamiętam. Był jednym z pierwszych youtuberów, jakich zasubskrybowałam. Oczywiście, nie wszystkie jego serie przypadają mi do gustu, ale San Andreas chyba już na zawsze pozostanie w moim serduszku, jako jedno z najświetniejszych doświadczeń gameingowych związanych z YouTube'm. Tyle przelanych ze śmiechu łez już dawno nie doświadczyłam. BONUS: Są to filmy, przy których najlepiej wykonuje mi się popołudniowe ćwiczenia – czas płynie niesamowicie szybko, a pot spływa po plecach nieubłaganie. Będę tęskniła 😢
G.F. Darwin chyba nikomu nie trzeba przedstawiać. Tym bardziej dwóch wykreowanych przez nich postaci, które w środowisku youtubeowym są już niemal kultowe – Rafała i Sławka, czyli bezwstydnych parodii Boga i Szatana. Na początku ubiegłego miesiąca, Darwini podarowali nam film wieńczący serię o tych bohaterach i, ach, jak te poprzednie odcinki zazębiają się i przeplatają, by w końcu znaleźć swój finał w Bóg vs Szatan i jak bardzo udało im się pokazać na ekranie "siłę" przyjaźni (jakkolwiek podniośle by to nie brzmiało) – to jest dla mnie absolutny majstersztyk. Na dodatek relacja między Sławkiem a Panią Basią jest cudowna ❤ Nie mogę doczekać się powrotu Rafała i Sławka w kolejnych odcinkach.
Livestreamy u Ichaboda
W styczniu wielu youtuberów zaczęło streamować treści i uploadować na swoje kanały. Ja uwielbiam długie, kilkugodzinne filmy, więc jest to dla mnie świetne rozwiązanie. Tym bardziej, jeżeli filmy te są o popkulturze, a właśnie takie nagrywa Ichabod. Dodatkowo, livestreamy Ichaboda są prowadzone w taki sposób, że można ich słuchać w mój ulubiony sposób, czyli w formie podcastu.
Kanał YouTube Baniak Baniaka
W 2018 roku miałam zamiar poprowadzić moją pierwszą sesję RPG, jako Mistrz Gry. Jednak w połowie pisania scenariusza, przeszedł mi zapał do tego pomysłu – szczególnie biorąc pod uwagę, że w tym roku bronię pracy dyplomowej i wypadałoby zacząć ją pisać, a nie zajmować się spisywaniem przygód elfów, krasnoludów i niziołków. Aż do momentu trafienia, zupełnie przypadkowo – dzięki wspomnianym już Darwinom – na kanał, który w całości poświęcony jest epickim LARPom. Prowadzący, Baniak, przeprowadził z członkami G.F. Darwin krótką sesję RPG, która mnie zachwyciła i zmotywowała do dalszej pracy nad swoją historią. Niesamowicie podziwiam pracę, zaangażowanie i fun, jaki Baniak czerpie ze swojego "mistrzowania".
JEDZENIE
Doritos Roulette to wymieszane w paczce nachosy o różnych stopniach ostrości – od smaku serowego do tabasco. Poznałam je już jakiś czas temu w Irlandii, ale zawsze za nimi tęsknię, gdy zmuszona jestem kupić zwykłe nachosy albo chipsy, a w styczniu dostałam w prezencie trzy paczki Doritosów Roulette i byłam w siódmym niebie 😇
![]() |
źródło: doritos.ca |
Restauracja Vyčeska
Vyčeska jest czeską restauracją na warszawskim Ursynowie. Do spróbowania czeskiej kuchni zainspirował mnie jeden z filmów na kanale Ziemniak.TV | GRAjdołek (tym wpisem udowadniam, że YouTube to życie), który kręcono w Czechach i, o rany, nie spodziewałam się, że za którąkolwiek z naszych granic serwowane jest tak pyszne tradycyjne jedzenie. Do tej pory przepadałam za kuchnią meksykańską lub amerykańską – raczej bardziej spolszczoną niż tradycyjną, ale teraz tęsknię za smakiem smaženého sýra (smażonego sera) i knedlíków. Jeżeli jesteście z Warszawy, okolic albo czeka Was wycieczka do stolicy to serdecznie polecam.
ZDROWIE I URODA
Do niedawna sama robiłam peeling do ciała z kawy, cukru i odrobiny żelu pod prysznic, ale odkąd trafiłam w Kontigo na peeling do ciebie od BioLove wątpię, żebym kiedykolwiek z niego zrezygnowała na rzecz domowej mieszanki (powinnam pisać teksty do spotów reklamowych 😂). Peeling z BioLove nie tylko wygładza skórę, ale także ją nawilża. Było to dla mnie niesamowitą niespodzianką, bo kupując go nie wiedziałam o nim nic oprócz tego, że dzięki niemu pozbędę się niechcianego naskórka. Nawilżenie utrzymuje się bardzo długo, a wokół ciała unosi się przepiękny, odprężający zapach kawy.
![]() |
źródło: kontigo.com.pl |
ROZWÓJ
Bullet Journal
Dzięki Bullet Journalowi powstał ten wpis. Dzięki niemu powstało też kilka innych wpisów na tym blogu. Pomaga mi on bardzo przy planowaniu postów czy to na bloga czy Instagram, ale przede wszystkim w ogarnianiu życia codziennego w "ładny" i "wdzięczny" sposób. W związku z tym, że staram się prowadzić mój BuJo w sposób estetyczny, uwielbiam kartkować go i przeglądać już wypełnione strony, czytać to, co napisałam kilka dni temu, wspominać i zapamiętywać minione chwile, katalogować wydarzenia, które przez zapisanie znajdują także swoje własne półeczki w mojej głowie. Zakreślanie, skreślanie, zaznaczanie i uzupełnianie go pod koniec każdego dnia i wiedzenie, jak ten rok mija dzień po dniu jest niesamowicie satysfakcjonujące i uświadamia poczucie mijającego czasu.
UBRANIA
Skarpetki z Medicine
Na co dzień uwielbiam nosić czerń. Do niedawna jedynymi skarpetkami, które można było znaleźć tylko czarne stópki. Jednak w zimowe dni po prostu zaczęły mi marznąć kostki i op prostu postanowiłam kupić sobie dłuższe skarpetki. W tych z Medicine zachwyciły mnie wzory, kolory i ciepły, miękki materiał, z którego zostały wykonane. Cały styczeń przechodziłam w liskach, gołębiach, kieliszkach wina, czaszkach i wielu, wielu innych wzorach, których kolekcja nadal się powiększa, a czarne skarpetki odkładam do lamusa.
♚ OBSESJA MIESIĄCA ♚
Seria Dwór cierni i róż Sarah J. Maas
Krew, pot, łzy i nieprzespane noce – Sarah J. Maas nie tylko bohaterce Dworu cierni i róż zapewniła takie rewelacje, ale także i mi, gdy czytałam dwie pierwsze części tej serii. Po Dworze mgieł i furii nie mogłam przestać myśleć o tej historii i bohaterach, które się w niej znalazły. Końcówka totalnie mnie zniszczyła, kupiłam sobie nawet skarpetki, do których dorobiłam historię, że są inspirowane Dworami oraz zrobiłam manicure nawiązujący do Mgieł i furii. Jeżeli to nie jest choroba, to nie wiem, co to jest 😂
I to by było na tyle, jeżeli chodzi o podsumowanie stycznia. Mam nadzieję, że takie wpisy przypadną Wam do gustu. Piszcie, co w ubiegłam miesiącu było Waszą obsesją i "do przeczytania" 😁
Komentarze
Prześlij komentarz